Pierwsza strona Art Journala. Robiona z wielkimi przerwami, bo a to dziecko płacze, a to mąż głodny... I tak to jakoś wyszło. Poza tym stres straszny, bo to pierwszy raz journaling robiłam. Jak wyszło? Średnio. Ale pierwsze koty za płoty. I teraz będzie już tylko lepiej. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Fajnie, że tutaj jesteś. Może podzielisz się ze mną, swoimi wrażeniami? :)
It's nice that you are here. Can you share with me your experience? :)