Wracając do tematu decou, zrobiłam szkatułkę.
Dość dawno, bo w marcu. Z racji tego, że wreszcie się przemogłam do lakierowania kilkukrotnie, czego najbardziej nie lubię (jakiś krasnoludek, by się przydał), spędziłam na wykonaniu tego cudeńka prawie miesiąc.
Dość dawno, bo w marcu. Z racji tego, że wreszcie się przemogłam do lakierowania kilkukrotnie, czego najbardziej nie lubię (jakiś krasnoludek, by się przydał), spędziłam na wykonaniu tego cudeńka prawie miesiąc.
Zdjęcie jest takie sobie, bo robiłam w pośpiechu, wieczorem przed dniem wręczenia. Ale chyba oddaje klimat, jaki chciałam osiągnąć.
Szkatułka pomalowana rozwodnioną farbą akrylową w brązie z dodatkiem czerwieni. Chciałam osiągnąć lekko różany odcień.
Na górze kremowy, dwuwarstwowy podkład, też ze zmieszanych farb. Róże z papieru ryżowego. Na to wszystko dwuskładnikowy preparat do spękań, bardzo grubo nałożony, gdyż chciałam osiągnąć efekt szerokiego spękania. Wypełniłam je czymś w rodzaju porporiny w kolorze złotym.
Boki pomalowane lakierem wodnym, góra zaś kilkukrotnie spryskana lakierem- śmierduchem z puszki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Fajnie, że tutaj jesteś. Może podzielisz się ze mną, swoimi wrażeniami? :)
It's nice that you are here. Can you share with me your experience? :)