
Jedną z takich prac na zamówienie, była doniczka zamieniona w świecznik. Pomysł zgapiłam z jakiegoś posta na FB, ale zostałam namówiona na zrobienie go w prezencie. I tak powstały aniołki...
Doniczkę otapowałam dwukrotnie białą farbą akrylową- taką zwykłą, do ścian. Następnie zmieszałam białą z niebieską i po uprzednim przetarciu gdzieniegdzie, wystających części i boków świecą, naniosłam jedną warstwę niebieską.
Po wyschnięciu przy pomocy gruboziarnistego papieru ściernego, przetarłam w miejscach gdzie była stearyna. W środku przykleiłam wycięte z serwetki aniołki, a całość przelakierowałam z zewnątrz lakierem wodnym. W środku zostawiłam tylko całość pociągniętą klejem, gdyż bałam się że lakier może zapalić się, a niepomalowany nie dałby się wyczyścić w razie osmolenia. W trakcie podsychania kleju, obsypałam brokatem aniołki, żeby ładnie się iskrzyły wieczorem.
Czegoś mi brakowałao i... wtedy w Lidlu znalazłam pastę,która z powodzeniem imituje śnieg i ...chmurki. Jak widać na zdjęciu pacnęłam tym trochę aniołeczkom nad głowami i ranty wyłamania. A na nie brokat- a co!
Tak więc, z niszczycielską siłą musiałam połamać doniczkę. Ale jeśli macie w domu jakieś wykruszone, stare i zapomniane donice, nie wahajcie się ich wykorzystać. Po pierwsze- udane będą wam cieszyć oko. Po drugie- nieudanych nie będzie szkoda wyrzucić, a doświadczenie zdobyte przy nich-bezcenne.
Pozdrawiam
Mała Mi ;)